Ostatnio na Twitterze zaczęły się pojawiać zdjęcia ludźmi, których nie ma, bawiących się na imprezach, które nigdy się nie odbyły. W jakim celu? Nie do końca wiadomo, poza tym, że są to kolejne efekty zabawy z Midjourney, narzędzia wykorzystującego sztuczną inteligencję do generowania obrazów w oparciu o opisy tekstowe. Platforma powstała w ubiegłym roku.
Zaczęło się od tego, że użytkownik Twittera Miles @milesizm wypuścił kilka fot młodych kobiet z jakiejś imprezy. Od razu przy tym zaznaczył, że to robota Midjourney, przedstawione sytuacje nigdy nie miały miejsca, a bawiące się dziewczyny nie istnieją.
Zaciekawieni sposobem ogarniania tematu przez Midjourney dorzuciliśmy SI jeszcze jedną szybką robótkę, wrzucając opis oparty o dwa główne hasła – impreza i samotność. Tym razem dostaliśmy, również w plakatowej konwencji, smutne twarze w towarzystwie alkoholu…Znów nasuwa się pytanie – czy to rzeczywiście kwintesencja dzisiejszej samotności?
Na koniec warto wspomnieć, że Midjourney, jak i inne tego typu narzędzia (Stable Diffusion i DALL-E 2) wytrenowano na miliardach obrazów. Czuć wiszącą w powietrzu aferę, a co najmniej małe awanturki. Już właśnie z tego powodu szykuje się pierwsza sprawa bezprecedensowa. Otóż pewna grupa artystów, a konkretnie trzy artystki: Sarah Anderson, Kelly McKenran i Karla Ortiz, zdecydowały się pozwać twórców Midjourney i Stable Diffiusion a także przedstawicieli serwisu DeviantArt, z powodu naruszenia ich praw autorskich – dopatrzyły się, że SI była trenowana z użyciem ich prac bez ich wcześniejszej zgody. Czy chcą tym sposobem dobyć rozgłos, czy pokazać, że SI pozwala sobie na za dużo – zobaczymy. Na pewno będziemy tę sprawę dalej śledzić. Jak i fotki z nieistniejącymi bytami.
Dorota Kaczyńska
Artykuł oryginalnie opublikowany na Mindgenic AI
Najnowsze komentarze